piątek, 21 czerwca 2013

^^

You, tak po prostu Ty^^
 
Tom I


Rozdział II.
Tak było nie wygodne to łózko, że nie mogłam spać. Myślałam, że na samej macie wygodnie się śpi. Może wczorajsza sytuacja spowodowała, że było mi nie wygodnie. Po 9 zrobiłam sobie śniadanie. No cóż tylko zupkę chińską. Mhm...Chyba dziś pojadę do Polski. Choć też nie mam ochoty tam jechać. O już prawię 10. Pójdę pospacerować sobie po Seoulu. Wciąż jestem zła, że oni tak mnie potraktowali. Eh...Wychodzę już z tej ,,klitki". Seoul jest taki piękny rankiem. Może zrobię jakieś zakupy to poprawi mi humor. O widzę jakieś stoisko z pamiątkami
(rozmowa po koreańsku):
-Dzień dobry
- Witam. Chce może pani coś kupić?
-Na razie tylko oglądam^^ Mhm..Co by tu wybrać...Nie tylko nie Super Junior....


- Coś się stało panienko? Czemu panienka nie lubi Super Junior, oni są tu bardzo popularni?
- Nie ważne....Do widzenia...
Eh, czemu oni są wszędzie... Chyba to będzie trudniejsze niż myślałam. A wydawało mi się, że Kyu jest ,,Kawaii" (patrzę w tym czasie na duży bilbord powyżej i tam oczywiście nie kto inny jak Super Junior i on z nimi). A pójdę sobie w jakieś miejsce, gdzie nie ma ludzi. Kurcze! To będzie trudne, duże to miasto. Znalazłam park, niedaleko miejsca, w którym wczoraj byłam. No trudno,ale chociaż jest cicho. O! Ławka usiądę sobie... Ach! Ktoś zajął miejsce. Szukam dalej. Mhm. O jest trawka i nie ma żadnych ludzi w pobliżu. Chociaż słoneczko mnie ogrzeje i sprawi radość w tym smutnym dniu. Siadłam i zamknęłam oczy, by marzyć o tym jak by było fajnie spotkać jakiegoś przystojniaka i być z nim...
Mhm jak fajnie(w myślach)...
Nagle czuje,że ktoś koło mnie siadł, może jakiś przystojniak. Pomału otwierałam oczy i lekko otwieram oczy patrzą w prawo...:



-Aaaaa..to to to Ty!?-mówię przerażona...
-Tak to ja Choi Siwon. Ten, który gadał z tobą wczoraj w limuzynie, a ty zwiałaś...
- em em..To nie tak...A w ogóle co tu robisz? Lepiej się, gdzieś schowaj, zaraz ludzie się zlezą...
-Hahahaha...O czym ty mówisz? Nikt nas tu nie zobaczy. Tu chodzi mało osób.Bo ludzie nie lubią tu chodzić ze względu na plotki..

-Jakie plotki?-pytam zdziwiona.

- Mówią, że jak ukochane osoby tu się spotkają to zerwą ze sobą...-mówi szeptem...
-Czemu? Przecież to śmieszne...-mówię oburzona...
-Bo tu w tym ogrodzie kilkaset lat temu rozeszła się para zakochanych ludzi...-opowiada Choi.
-Panie Choi Siwon nie powinien pan wierzyć takie coś. Mam nadzieje, że nie wierzy pan w zabobony.( w trakcie mówienia wstałam i wylazł mi naszyjnik z krzyżykiem)
-Ty masz na szyi krzyżyk!- mówi zaskoczony Siwon.
-No tak. Jestem chrześcijankom, tak ja ty Panie Choi.
-Przestań. Mów do mnie po prostu Siwon. A w ogóle jak masz na imię słodka Panno?
-Em..em. Wolałabym pierwsze powiedzieć to osobie, z którą wczoraj chciałam porozmawiać.-tłumacze to Siwon'owi.
-A z Kyuhyun i em..wiesz, że zrobiłaś największe zamieszanie i zainteresowanie?
-Tak, ale to nie była moja wina, ze światło zgasło.- zaczynam się tłumaczyć.
-Może to przeznaczenie, a i osobą, która wyprowadziła cię z tego sajgonu był Kyuhyun...
-Co? (patrzyłam na swoją prawą dłoń)
(w myślach) Ta, ciepła ręka należała do niego. Jestem taka szczęśliwa.
-Jesteś słodka i urocza panienko. Kyuhyun chciałby się z tobą jeszcze raz zobaczyć.
- To czemu nie przyszedł osobiście, tylko wysłał ciebie?- pytam.
-Bo dziś ma zdjęcia do musicalu.-wyjaśnia Siwon.
-Do musicalu o muszkieterach?- pytam z uśmiechem na twarzy.
- Z skąd to wiesz, przecież nic jeszcze o tym nie mówili w prasie?- mówi zszokowany.
- Bo ja emm..jakby to powiedzieć?- wymyślam wymówkę.
-Śledziłaś go?- pyta Siwon.

-Nie to chciałam powiedzieć, przed wywiadem, chciałam odwiedzić Seoul i chciałam wejść do teatru. Chciałam zobaczyć jak wy tu macie. I wtedy, gdy weszłam do sali to było dziwne, że nikt mnie nie zauważył. Zobaczyłam Pana Cho Kyuhyun na scenie grającego muszkietera. Wiedziałam,ze mogę tylko patrzeć nic więcej...



- Ej, ej panienko, aleś ty rozgadana. Pierwszy raz widzę fankę, która lubi swojego idola nie tylko za wygląd i głos, ale jakoś inaczej.
- Bo ja widzę w nim wartościowego człowieka, który nie marnuje swojego talentu i ma coś w sobie.-mówię jak to widzę...
-A co myślisz o mnie?- pyta Siwon.
- Mhm. Chciałabym takiego przyjaciela jak Ty, który ze mną porozmawia o Bogu i nie będę musiała się martwić, że nie lubisz gadać na ten tematy.
-Panienko, czy ty jesteś aniołem?-pyta uradowany Siwon.
-Nie, jestem tylko człowiekiem tak jak ty. Czemu tu przyszedłeś?
-Chciałem ci przekazać, że Kyuhyun chce się z tobą spotkać o 20:00 przy naszym domu. Zaprowadzę cię tam, lecz on chciał być pierwsze zadzwoniła do niego i potwierdziła przybycie. Proszę już się połączyłem ( Już mówi Kyu):
-Hallo... -Hallo. Tu...(Twoje imię). To mnie wczoraj zobaczyłeś na wywiadach. 

-To ty masz na imię...(twoje imię). Tak ładnie. A zapraszam cię na spotkanie dziś o 20:00.-mówi Kyu.


-Wiesz, że dziś 3 lutego. Przyjdę spotkać się z Panem. Happy Birthday Cho Kyuhyun. Bye Bye^^....





PS. Ciąg dalszy nastąpi w najbliższym czasie^^, czyli rozdział 3. Pisze to dzięki namową koleżanki...Mam nadzieje,że więcej osób wkrótce będzie to czytać. Miłego czytania. Bye^^